niedziela, 15 stycznia 2012

WOS

Najpierw dla niewtajemniczonych wyjaśnienie skrótu: WOS - to taki przedmiot szkolny, który w całości nazywa się Wiedza o Społeczeństwie. Jak dla mnie to skrótem powinien być WoS, no ale nie będę się spierać.

Kiedy chodziłam do ogólniaka, to mieliśmy podobny przedmiot, ale nie pamiętam jak wtedy się nazywał. Było to w czasie stanu wojennego i przedmiot kojarzy mi się fatalnie. Po pierwsze nudny jak nie wiem co. Wyjaśnienia nielogiczne i niezgodne z naszym życiowym doświadczeniem (np.o demokracji ludowej - ratunku). A do tego próbowano nas przekonać do wyższości fatalnego systemu nad systemami panującymi gdzie indziej np. w Ameryce. A my, jak to młodzież w tamtym czasie, byliśmy absolutnie nie po linii i nie po bazie sprawujących władzę. Niewielu z nas angażowało się w podziemne działania, ale większość myślała swoje. Jednak na tym przedmiocie nie można było dyskutować i podważać "najlepszego i niepodważalnego systemu".

Nie chciałam tutaj robić reminiscencji moich młodych lat, ale samo mi się nasunęło ze względu na ogromną różnicę między przeszłością a teraźniejszością. Zaczęłyśmy z Agą WOS. I jest super. Naprawdę jest to jedna z tych dziedzin, że nigdy, przenigdy Aga się nie nudzi. Czytamy sobie teksty pod kolejnymi tematami z podręcznika i dyskutujemy (w trakcie czytania i po przeczytaniu), np. co to znaczy być patriotą, czym to się różni od szowinizmu. Czy to dobrze gdy ktoś ma podejście kosmopolityczne, czy to źle? Jaką mamy tożsamość i dlaczego? Do czego jest nam potrzebne państwo? Bardzo, ale to bardzo podoba mi się praca z Agą "nad WOS'em". Ona może wyrabiać sobie swoje poglądy, może ich bronić, ja mam możliwość je poznać w taki konkretny sposób, mogę przedstawić swoje poglądy i także ich bronić. I chociaż mogłaby sobie po prostu poczytać samodzielnie i nauczyć się pojęć, to jednak nie odpuszczam sobie i biorę w poznawaniu "społeczeństwa" czynny udział. Dla mnie to też jest bardzo ciekawe doświadczenie. 

Przypuszczam, że dzieciaki w szkole też mogą dyskutować na lekcjach WOS, ale pewnie nie wszystkie są na tyle odważne, aby swoje poglądy przedstawić, zwłaszcza wtedy, gdy różnią się one od poglądów ogółu.

3 komentarze:

  1. Witam, a czy "wolno" dziecko nauczyć, że państwo do niczego potrzebne nie jest - oczywiście uzasadnić, żelazną logikę zastosować, mądrych ludzi zacytować itp - czy też dziecko trzeba nauczyć, że państwo jest dobre, koniecznie, a system jaki mamy jest najlepszy z możliwych? Zda takie dziecko egzamin z WoSu?
    AG

    OdpowiedzUsuń
  2. Chociaż mamy obowiązek realizowania podstawy programowej - to w edukacji domowej jest dużo miejsca na dyskusję. W podstawie programowej nie ma nic, co zahaczałoby o światopogląd (może ja tego nie widzę). Bo co omawiałyśmy w tym roku (oczywiście piszę tylko o podstawie programowej, a nie o naszych dyskusjach wykraczających): np. charakteryzuje istniejące grupy społeczne, wyjaśnia w jaki sposób można w różnych krajach otrzymać obywatelstwo (prawo ziemi, prawo krwi, nadanie obywatelstwa), wie co to jest biznes, partia polityczna, instytucje społeczne. Przedstawia przykłady działania organizacji pozarządowych. Wymienia cechy państwa. Wie jakie są główne podatki w Polsce (czyli WIE a nie "ma prawidłowo ukształtowany pogląd dotyczący podatków"). Itd. Czy jest są to raczej kwestie wiedzy co jest czym, a nie kwestie oceny.

    Mam nadzieję, że żadna szkoła nie zrobi egzaminu z WOS jako egzaminu z poglądów. Raczej będzie to egzamin z wiedzy czyli w kwestiach państwa: czym różni się rola parlamentu od roli rządu, a nie "który rząd w ostatnim dwudziestoleciu był najbardziej pożyteczny dla Polski".

    Pozdrawiam
    Halina

    OdpowiedzUsuń
  3. A, to dobrze. To poglądy swoją drogą a fakty - przynajmniej takie - swoją. Dziękuję za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń