sobota, 10 stycznia 2009

Koniec sesji

Uff, nareszcie koniec egzaminów. Dzisiaj był ostatni z przyrody.

Wyniki zaskoczyły nas: j.polski – dobry; j.angielski – celujący; historia – celujący; matematyka – bardzo dobry; przyroda – bardzo dobry

Nie da się ukryć, że chociaż jesteśmy bardzo zadowolone z wyników, to obie mamy dosyć – jesteśmy po prostu zmęczone. Bo chociaż atmosfera jaką stwarzali nauczyciele i dyrekcja szkoły, naprawdę była bardzo, a to bardzo sympatyczna i życzliwa, to jednak wolałaby, aby tych egzaminów nie było. Czuję się tak, jakbyśmy mieli miesiąc (a nawet ponad miesiąc, bo przecież historię skończyłyśmy w listopadzie), do tyłu. Pewnie powtórki materiału pozwalają bardziej go utrwalić, jeżeli chodzi o pamięć długotrwałą, ale mimo wszystko, mam takie poczucie, że przez ten miesiąc nie szłyśmy do przodu. Kończę już ten temat, bo i tak nic nie zmienię w tej kwestii, a jak mawiał święty Franciszek: Panie daj mi siłę, abym zmienił to co zmienić mogę, daj mi wiarę, abym zaufał Tobie w tym czego zmienić nie mogę i daj mi mądrość, aby potrafił odróżnić jedno od drugiego.

Obie jesteśmy zmęczone i potrzebujemy trochę przerwy od podręczników. Agatka będzie miała tydzień ferii., które spędzi z dziadkami w okolicach Gdańska. Potem kolejny tydzień ferii przymusowych – niestety czeka ją zabieg wycinania tłuszczaka z nogi. Ale i tak zamierzam przemycać jej trochę wiedzy np. poprzez książki – dzisiaj wypożyczyłam jej jedną z książek Szklarskiego – Tomek na czarnym lądzie. Mamy za sobą lekturę „W pustyni i w puszczy”, a teraz kolejna pozycja o Afryce, przy okazji której pooglądamy zdjęcia, przyjrzymy się mapie itd. Taka nauka geografii przy okazji. A ja w tym czasie, przyjrzę się bliżej temu co mamy obowiązkowo do zrobienia w II semestrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz