Jesteśmy po egzaminach. Ufff.... nareszcie. Jak zwykle nauczyciele i dyrekcja starali się, aby było miło, ale takie egzaminy są oczywiście trudne emocjonalnie dla zdającego je dziecka. Z wyników jesteśmy zadowolenie: cztery piątki i jedna trójka. Ta trójka to dzisiaj z języka polskiego. Nie wiem dlaczego, ale Aga wchodząc na egzamin założyła, że "nic nie umie" i rzeczywiście odpowiadała średnio czyli zapominała odpowiedzi, które doskonale znała w domu. Hm? Ciekawe dlaczego? To, że robi błędy ortograficzne czy interpunkcyjne - to wiem i to mnie nie dziwi. Jest to dziedzina, nad którą musimy popracować, ale cała reszta? To wyglądało tak jakby sobie założyła jakąś blokadę psychiczną. Zastanawiam się czy to nie ma jakiegoś związku z jej starszą siostrą, która pisze świetnie, czyta na kilogramy i język polski jest jej ulubionym przedmiotem szkolnym, co dodatkowo objawia się sukcesami w różnych konkursach. Może to jest jakiś taki kompleks starszej siostry?
Aga z jednej strony założyła, że kiepsko jej pójdzie, a z drugiej bardzo jej zależało, aby poszło jej dobrze. I po egzaminie wyszła zapłakana, mimo, że wszyscy byli dla niej bardzo życzliwi. Pocieszaliśmy ją jak mogliśmy, więc kiedy w końcu przekonała się, że nikt nie ma do niej pretensji o ocenę, bo nam przecież zależy przede wszystkim na tym, aby ona się rozwijała, a nie natym jakie ma oceny, uspokoiła się i zadowolona zaczęła śpiewać o wakacjach.
Ale powiem szczerze, że z językiem polskim mam pewien problem. Zmagam się jak to wszystko ugryźć. Już wiem, że muszę do tego podejść inaczej niż w tym roku. Ciągle jeszcze do końca nie wiem jak. Ale na razie świta mi taki pomysł, aby potraktować oddzielnie gramtykę i literaturę. W przypadku gramtyki będziemy ściśle trzymać się podstawy programowej. Jeżeli chodzi o tzw. kształcenie literackie chyba potraktuje program trochę luźniej. Po prostu cały czas, gdy zajmowaliśmy się formalną nauką języka polskiego czułam, że zabiera nam to dużo czasu i energii, a mimo to z jednej strony nie czuję aby Aga czegoś konkretnego sie uczyła, a z drugiej nie zawsze sprawiało nam to przyjemność.
Czuję, że po tym egzaminie powinnam zrobić wszystko, aby Agatka nie znienawidziła czytania, pisania czy interpretowania przeczytanych tekstów. Kwestia przyjemności wydaje mi się tutaj kluczowa. Ania jest taka świetna w tej dziedzinie właśnie dlatego, że sprawia jej to nieukrywaną przyjemność.
Etykiety
absolwenci
(6)
Agusia
(5)
angielski
(2)
Ania
(6)
artykuły
(8)
Budowanie w rodzinie relacji opartych na miłości
(3)
cała Polska czyta dzieciom
(1)
chemia
(7)
Co można zrobić z powieścią
(4)
Czas wolny
(29)
doświadczenia
(16)
ED
(122)
Edukacja domowa - pomyśla
(5)
Edukacja domowa nastolatków
(5)
egzaminy
(13)
fizyka
(1)
geografia
(3)
historia
(9)
kreatywność
(4)
Krzyżówki
(5)
Książka
(15)
matematyka
(2)
Montessori
(1)
nauka
(18)
plastyka
(10)
polski
(10)
Poradnia PP
(3)
prace pisemne
(4)
Rozkoszuj się swoimi dziećmi
(4)
Różnorodne wątpliwości związane z ED
(3)
skauting.
(6)
szkoła
(13)
Święta
(13)
teatr
(1)
the Boyer Blog
(17)
ustawa
(2)
video
(8)
Wakcyjna wyprawa
(5)
Warszawa
(17)
WOS
(1)
wychowanie
(9)
wycieczki
(28)
Zdjęcia
(4)
zgoda
(5)
zjazd
(9)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz