Pierwszy września przywitał nas słońcem... nowy rok szkolny. Ja poszłam do szkoły na rozpoczęcie, ba nawet je organizowałam. A Agatka.... Agatka zwiedza z tatą północne Włochy - edukacyjnie oczywiście :) Dzisiaj zaliczyli Mediolan, za parę dni będzie Wenecja, Padwa i Werona. Podoba mi się, że może z bliska odczuć charakter renesansowych miast. Co prawda nie udało im się obejrzeć Ostatniej wieczerzy Leonarda da Vinci, bo akurat w poniedziałki muzeum przy kościele, gdzie znajduje się ten obraz, jest zamnkniete, ale i tak wrażeń co niemiara.
Ja w międzyczasie pracuję nad przygotowaniem swoich materiałów do pracy, ale także rozplanowałam pracę z Agatką. Na ten rok zamierzam trzymać się programów jej szkoły w podstawowych przedmiotach: polski, angielski, historia, przyroda i moja ukochana matematyka - ale będą one dla mnie czymś w rodzaju szkieletu. Będziemy korzystać z podręczników (dzisiejsze są o wiele ciekawsze niż te, których używało moje pokolenie), ale znowu będzie to dla nas coś w rodzaju szkieletu - każdy temat będę starała sie jeszcze wzbogacić, a do tego jeśli zobaczę, ze Agatke coś bardziej interesuje - to znowu będziemy to rozszerzać. W nauczaniu domowym cenne jest to, że można do tematu wracać w różnych kontekstach. Np. niedawno czytałyśmy z Agatką o Władysławie Warneńczyku, tym co zginął pod Warną w walce z Turkami. Władysław popełnił kilka błędów: 1) złamał podpisany przez siebie pokój (błąd moralny) 2) wierzył, że inni mu przyjdą z pomocą (błąd strategiczny) 3) czuł się bezpieczny bo Turcy nie mieli jak przepłynąć cieśniny (kolejny błąd strategiczny) - bo kupcy weneccy przeprawili wojska tatarskie. Tyle o historii bitwy pod Warną i naszym młodym królu. Parę dni później rozplanowywaliśmy podróż po Włoszech - oczywiscie pojawiła się Wenecja - i Aga skojarzyła, od razu, więc mogliśmy rozmawiać, że długo to było państwo miasto, że jest bardzo stare, że jest zbudowane na kanałach, a jego domy mają "nogi w wodzie" - a teraz to zobaczy na własne oczy (i może wspomni Władysława?). Myślę, że w innych kwestiach będzie podobnie. Będziemy rozmawiać o stanie skupienia nie tylko w czasie nauki, ale wiedzą, że akurat się tego uczy, będziemy mogli rozmawiać o tym w każdym innym momencie. Rodzice dzieci uczących się w szkole też mogą to zrobić, ale to już nie jest takie proste.
Takie mam plany - i mam też nadzieję, że uda się je spełnić z nawiązką. Edukacja domowa już mnie pozytywnie zaskoczyła - myślę, że nie po raz ostatni.
Etykiety
absolwenci
(6)
Agusia
(5)
angielski
(2)
Ania
(6)
artykuły
(8)
Budowanie w rodzinie relacji opartych na miłości
(3)
cała Polska czyta dzieciom
(1)
chemia
(7)
Co można zrobić z powieścią
(4)
Czas wolny
(29)
doświadczenia
(16)
ED
(122)
Edukacja domowa - pomyśla
(5)
Edukacja domowa nastolatków
(5)
egzaminy
(13)
fizyka
(1)
geografia
(3)
historia
(9)
kreatywność
(4)
Krzyżówki
(5)
Książka
(15)
matematyka
(2)
Montessori
(1)
nauka
(18)
plastyka
(10)
polski
(10)
Poradnia PP
(3)
prace pisemne
(4)
Rozkoszuj się swoimi dziećmi
(4)
Różnorodne wątpliwości związane z ED
(3)
skauting.
(6)
szkoła
(13)
Święta
(13)
teatr
(1)
the Boyer Blog
(17)
ustawa
(2)
video
(8)
Wakcyjna wyprawa
(5)
Warszawa
(17)
WOS
(1)
wychowanie
(9)
wycieczki
(28)
Zdjęcia
(4)
zgoda
(5)
zjazd
(9)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz