środa, 11 maja 2011

Gorąco.. gorąco

Oj tak robi się gorąco. Chodzi mi nie tylko o temperaturę powietrza, ale też o to, że coraz bliżej mamy egzaminy. Za miesiąc będziemy, albo jeszcze w trakcie, albo już po. Agusie systematycznie się uczy, ale widzę, że też jest już zmęczona. 

Poza tym, że mamy na głowie egzaminy szukamy: 1) nowego domu dla siebie (może własnego) 2) szkoły, gdzieś w okolicy, która mogłaby się stać naszą szkołą (w Gorzowie jest nam bardzo dobrze tylko... trochę daleko). Jestem już po rozmowach w kilku szkołach. Dwie bierzemy pod uwagę. W obydwu złożyłam podanie. W obydwu było sympatycznie, chociaż w jednej z nich pani dyrektor ma fatalne doświadczenie z ED, a jednak chce spróbować. Druga szkoła nie ma w ogóle doświadczenia, ale dyrektor szkoły sam zapowiedział, że egzaminy będą tylko z podstawy programowej, a kolejność w jakiej sobie ją ułożę, to czy będę korzystać z jakiś programów cz podręczników, to już moja sprawa. Ta druga szkoła jednak przyjmie nas pod warunkiem, że zamieszkamy w jej rejonie. A ja nie wiem, czy dostanę kredyt, aby tam coś kupić i do końca maja pewnie się nie dowiem (niestety tego ustawodawca nie przewidział).
W każdym razie szukając szkoły i umawiając się na spotkania dotarłam też do Wilanowa. Oczywiście zabrałam ze sobą Agę, robiąc jej przerwę w nauce formalnej. Warto zwiedzić pałac w Wilanowie. Naprawdę warto.

1 komentarz:

  1. Powodzenia na egzaminach!!!

    Moi właśnie w Krzyżowej, nerwy mam napięte, ale mąż (jak złapie zasięg) to dzwoni i mnie uspokaja.
    Niech no zaliczą i wrócą, to będziemy w końcu odpoczywać:)

    Czytam z uwagą twojego bloga, bo marzy mi się ED przynajmniej do końca gimnazjum i tak sobie podpatruję :)

    OdpowiedzUsuń