Tak się złożyło, że na 3 dni wylądowałam w szpitalu, a Agusia została sama w domu. Oczywiście wieczorem wracał do domu tata i razem robili niemiecki, ale ze wszystkim pozostałym została sama. No i co? No i nic - czy jestem, czy mnie nie ma moje dziecko rano wstaje i się uczy. Co prawda z paroma kwestiami zadzwoniła do mnie i odłożyłyśmy to do czasu mojego powrotu, ale pozostałe rzeczy zrobiła i to bardzo dobrze. Codziennie uczyła się 2-3 tematów z historii, codziennie pracowała nad angielskim, ćwiczyła matematykę (nowe tematy czekają na mnie ;) i do tego przeczytała drugi tom "Krzyżaków", a po lekcjach robiła to co lubi robić najbardziej - czyli..... filmy o makijażu. Mniejsza o makijaż, ale filmy naprawdę bardzo fajnie przycina, coś tam dodaje, coś przyspiesza - i doszła do tego jak to robić zupełnie samodzielnie.
I właśnie to jest niesamowite: samodzielność i dyscyplina w nauce, samodzielność w szukaniu tego co ją interesuje, a najzabawniejszy (chociaż oczywisty) jest fakt, że pracując nad tymi filmami ona się nie męczy, nawet jeśli trwa to kilka godzin i nawet jeśli musi rozwiązać jakieś tam problemy, dojść jak coś zrobić, znaleźć samodzielnie rozwiązanie. A na wszystko dlatego, że ma czas, dlatego, że nigdy nie kończy lekcji po 13.30, zazwyczaj o 12.30 i po tej godzinie oczywiście nie ma do odrobienia żadnych zadań domowych.
Pogratulować córce samodyscypliny! I ten wspaniale krótki czas pracy!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z tym szpitalem to nic poważnego. W każdym razie życzę dużo zdrowia.
OdpowiedzUsuńNam daleko do samodyscypliny,więc jesteście dla mnie ideałami.
Pozdrawiam
Brawa dla Agusi! I dla Mamy Edukatorki :)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzymy.
Tak sobie czytam i zazdroszczę - ja też tak chcę, jak moi chłopcy dorosną! Musisz być szalenie dumna ze swojej odpowiedzialnej córki.
OdpowiedzUsuńz pozdrowieniami
magda(c)
Ja też zazdroszczę:) ile Agusia ma lat?
OdpowiedzUsuńGuśka, to już gimnazjalistka. Ma 14 lat - czyli w jej mniemaniu jest dorosła ;))))
OdpowiedzUsuń