czwartek, 8 lipca 2010

Ach.... wakacje

Ania na obozie we Lwówku Śląskim. Aga z harcerzami nad morzem. Rodzice w domu odpoczywają.

Agatka jak wróci na pewno coś napisze o obozie. Mam nadzieję, że szefostwo obozu tym razem dało temat przewodni taki, że nikt z moich czytelników nie obrazi się na mnie, ani nie oburzy, jak to miało miejsce po biwaku. Jakby nie patrzeć nie mam na to wpływu. Ale te sytuacje pokazują, że zawsze, gdy oddajemy nasze dziecko na wychowanie komuś innemu (nawet na trochę), to nie mamy wpływu na wiele rzeczy. Czasami możemy walczyć o zmiany, ale często o wielu rzeczach po prostu nie wiemy a na inne zwyczajnie nie mamy wpływu.