sobota, 24 października 2009

Tydzień Montesori

Ostatni tydzień był dla nas szczególny. Za radą Marcina Sawickiego, ze szkoły w Krzyżówkach, odważyłam się powierzyć całą odpowiedzialność za swoją naukę Agatce. Aga musiała sama zaplanować sobie ten tydzień i… nie musiała robić nic „z podręczników” jeśli by nie chciała. Jedyny warunek był taki, że miała przez 4 godziny dziennie pracować nad tym ,co ją aktualnie interesuje.

Aga zapaliła się do tego pomysłu bardzo. Natychmiast zrobiła sobie plan na następny dzień. Pracowała naprawdę sumiennie. Codziennie po powrocie z pracy otrzymywałam kolejną porcje rewelacji. A to, że napisała nowelkę, a to, że zaprojektowała dom, a to, że znalazła informacje o Namibii (2 punkty dla każdego, kto bez zaglądania do atlasu wie gdzie to jest ;) – my już wiemy), a to nauczyła się wiersza, czy przygotowała ulotkę o chomikach, czy też znalazła i opracowała informacje o Warszawie czy Wenecji. Ba pewnego dnia zabrała się nawet za matematykę – tyle, że podręcznik był inny niż ten z którego na ogół pracujemy.

W poniedziałek wracamy już do normalnej pracy, pod moim okiem. Ale raz na jakiś czas Aga będzie miała swoje tygodnie Montesorii.

W tym roku nie mamy egzaminów w środku roku szkolnego, więc jeszcze nie czuję presji (rok temu o tej porze już zaczynała dawać o sobie znać). O jak dobrze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz