piątek, 14 stycznia 2011

Muzeum Narodowe

Zrobiliśmy sobie w czwartek przerwę w przygotowaniach do egzaminów. Właściwie to była taka przerwa "nieprzerwa" - bo poszłyśmy sobie do Muzeum Narodowego w Warszawie. Jakieś dzieci wychodziły z muzeum, jakaś klasa licealistów słuchała przewodnika, a my kontemplowałyśmy zbiory. Agatce najbardziej podobało się skrzydło "starożytne" - przyglądała się wnikliwie każdemu eksponatowi i próbowała sobie wyobrazić człowieka, który rzeźbi posąg, czy lepi glinianą wazę, była pod wrażeniem, że te przedmioty tyle wieków przeżyły. Właściwie nie chciała stamtąd wychodzić. Za niecałe dwa tygodnie ma egzamin z historii (w tym ze starożytności), więc pobyt w takim miejscu, zobaczenie "na żywo" kolumn, posągów, sarkofagów, na pewno się przyda - właśnie dlatego napisałam przerwa "nieprzerwa".

Dalsze piętra nie uzyskały tak dużej jej akceptacji - może kiedyś do nich dorośnie. A ja, w tak zwanym międzyczasie, dowiedziałam się, że wynajęcie przewodnika kosztuje tylko 80zł. Gdyby się tak skrzyknęło kilka rodzin, to nie byłyby to takie duże koszty na głowę.

1 komentarz:

  1. Hej, hej. Koniecznie wybierzcie się do Zamku Królewskiego do końca stycznia:
    http://www.polskatimes.pl/warszawa/fakty24/348915,dama-z-lasiczka-zostanie-w-stolicy-tylko-do-lutego,id,t.html

    Pozdr
    Kosik

    OdpowiedzUsuń