poniedziałek, 14 lipca 2008

Ortofrajda

Agatka cierpi na poważną dysortografię - ma to po mamusi. W czasach szkolnych robiłam błędy w takich wyrazach, że dzisiaj sama się zastanawiam jak to możliwę. A kiedyś przekonywałam moją nauczycielkę języka polskiego, że napisałam musi przez "ó", bo się odmienia na mogę. Musiałam być sama bardzo przekonana i bardzo przekonywująca, bo moja pani od polskiego, osoba, którą uważam za kompetentną - powiedziała "no tak, ale to jest wyjątek". Musiałam mocno namieszać jej w głowie. Ale ten błąd to jeszcze nic przy błędzie jaki zrobiłam kiedyś w swoim imieniu, podpisując się na kartce wysyłanej z wakacji do moich rodziców. Swoje imię Halina napisałam przez "CH".
Dopiero w klasie maturalnej pokonałam ten problem. Prawdę mówiąc dzięki mojej polonistce, która kazała mi na każdą lekcje j.polskiego przynosić zrobione ćwiczenie ortograficzne. Robiłam codziennie - jedno, albo dwa. Jestem wdzięczna tej pani, bo maturę napisałam bez błędów ortograficznych - ani jednego. Co prawda mój mózg ciagle pracuje tak, że albo wiem co piszę, albo wiem jak. Zdarza mi się przestawić kolejność cyfr, liter, a nawet całych słów czy linijek (gdy czytam) ale dzisiaj wiem jak co się pisze i daję sobie radę pisząc już jak "normalna osoba, a nie pokręcony dysortografik". Jednym słowem można można ten problem pokonać, chociaż mnie kosztowało to bardzo dużo pracy.
Agatka oczywiście nie jest jeszcze na takim etapie dojrzałości na jakim ja byłam w klasie maturalnej i robienie ćwiczenia po ćwiczeniu póki co nie wchodzi w grę. Szukałam inneg, przyjaźniejszego spoosbu ćwiczenia ortografii. Chyba taki sposób znalazłam - to Ortofrajda. Generalnie można powiedzieć, że metoda ta polega na kolorowaniu "trudnych" literek.
ó na różowo
rz na niebiesko bo rzeka jest niebieska
ż na zielono bo zielona jest żaba
h na brązowo (myśmy wzięły pomarańczowy) jak drewno z którego zrobiona jest huśtawka
Dzięki temu dziecko czytajac tekst musi się skupić na tym jak się wyrazy pisze, a ponieważ je koloruje, zawsze tak samo, więc po jakimś czasie utrwala się zapis (oczywiście pod warunkiem, że dziecko jest wzrokowcem - większość jest więc dla większości metoda jest dobra).
Dzisiaj Agatka poćwiczyła sobie ortografię na tekście z "Mikołajka", który wraca z wakacji. Dostała specjalne pisaki do tego celu, więc była chętna do poćwiczenia. A potem już sama szukała tekstów do pokolorowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz