wtorek, 26 lipca 2011

Dramat w Norwegii

Jestem bardzo poruszona tym, co zdarzyło się kilka dni temu w Norwegii (wybuchy w centrum Oslo, strzelanie do młodzieży spędzającej wakacje na wyspie). Sytuacja, która nie mieści mi się w głowie, której nie potrafię opisać, bo nie znam odpowiednich słów, mogących wyrazić moje emocje i myśli z tym związane. Jakoś łatwiej mi przyszło pogodzić się i potraktować za występujące w świecie rzeczywistym, wybuchy w centrum Oslo (jak łatwo przyzwyczajamy się do aktów terroryzmu), w ostatnich latach takie rzeczy zdarzały się i gdzieś w mojej głowie siedziało przekonanie, że są możliwe. Ale strzelanie do nastolatków spędzających wakacje na wyspie? Jest czymś tak nierealnym, tak.... no właśnie nie mogę znaleźć słów, a czuję ból - bo te nastolatki były mniej więcej w wieku moich córek. 

W każdym razie postanowiłam, że skoro mieszkam w Warszawie, skoro jest tutaj ambasada Norwegii - to pójdę do tej ambasady i złożę kondolencje. Pojechałyśmy tam dzisiaj rano z Agatką. Zabitym już nie pomożemy, ale ich rodziny i przyjaciele i w ogóle przerażeni mieszkańcy Norwegii zasługują na nasze wyrazy współczucia i sympatii. I myślę, że to dobrze, aby nastolatki Polskie (a wiec też Aga), mogły takie coś małego z siebie dać. Zresztą od pierwszego dnia ludzie przychodzili pod ambasadę, aby to współczucie wyrazić.



3 komentarze:

  1. Mąż zadał mi pytanie: powiedz dlaczego udało mu się zastrzelić tylu ludzi? Dlaczego nikt szybciej nie powstrzymał go?

    OdpowiedzUsuń
  2. bo byli czarni?

    OdpowiedzUsuń