sobota, 20 września 2008

Zaciekawienie

Powoli, dzień po dniu wchodzimy w normalność. Edukacja domowa jeszcze nie jest czymś takim zupełnie oczywistym, wpisanym w nasz dzień, ale już czuję, że zaczyna być, że jeszcze trochę, a będzie to tak normalne jak posyłanie dziecka do szkoły. Na początku wielka ekscytacja, a potem staje się to już czymś zwyczajnym.
Człowiek uczy się przez cały czas, ale w tym całym czasie są okresy nauki bardziej formalnej i takiej przy okazji. Zastanawiałam się ile czasu zabiera Agatce nauka formalna - w przyblizeniu wychodzi jakieś 4 godziny dziennie. Troche ze mną, troche samodzielnie. Dużo to czy mało? Chyba niewiele biorąc pod uwagę to, że dzieciaki w szkole mają po 6-7 lekcji - i do tego mają jeszcze do zrobienia zadania domowe. Oczywiście w tych lekcjach mieści się jeszcze wf - którego ja tutaj nie liczę i wszelkie zajęcia artystyczne i techniczne - których tez nie wliczam. Te zajęcia u nas są zabawą nie lekcją. Ale i tak Agatka twierdzi, że jeszcze nigdy w życiu tyle się nie uczyła.
Oczywiście zdarza się, że coś trwa u nas dłużej lub że skręcamy w innym kierunku, niż zaplanowałam. Dzieje się tak wtedy, gdy Agatke coś zaciekawi i zaczyna zadawać pytania. Tego nie można przepuścić lub zdławić. W szkole też staram się nie przepuszczać takich okazji, ale tam często przerywa nam dzwonek. W domu nie mamy takich restrykcji. Jeżeli Agatkę coś zaciekawi możemy iść w tamtym kierunku.
Tak było w tym tygodniu. Omawialiśmy najsłynniejszy chyba obraz Vincenta van Gogh'a - Słoneczniki.
Image Hosted by ImageShack.us

A potem zainteresowało Agatke kim był autor. Znalazła jego biografie w internecie i .... przeżyła szok. Najpierw gdy piojęła, że Van Gogh miał tylko 37 lat gdy zmarł, a na swoich autoportretach malował siebie jako starego człowieka. A potem, gdy prześledziła jego straszne życie. Mogłyśmy rozmawiać o tym, że piękno obrazu nie zawsze idzie z pięknem życia jego twórcy.
Inny moment zaciekawienia pojawił się, gdy rozmawiałyśmy o mieszaninach niejednorodnych. W podręczniku Agatki jest propozycja, aby przygotować filtr i przefiltrować zabrudzoną piaskiem wodę. Już jakiś czas temu przymierzałyśmy sie z Agatka do zrobienia takie porządnego filtra. Teraz w Agatke wstąpiła energi, pobiegła do sklepu, aby kupić wodę (potrzebna była nam duża plastikowa butelka), oraz watę. Na podwórku zebrała kamyczki.... a potem zrobiłyśmy filtr.
Image Hosted by ImageShack.us

I udało się - zabrudzona ziemią woda która tam wlałyśmy, wypłynęła oczyszczona. Co prawda nie odważyłabym się tego wypić, ale już umyś w niej ręce tak. Co innego woda oczyszczona przez skraplanie - ta jest klarownie czysta. Takie doświadczenie też zrobiłyśmy.Wlałyśmy do garnka brudną wodę, do środka wstawiłyśmy pusty kubek (tak, żeby woda tam nie wlatywała. Garnek przykryłyśmy folią spożywczą, a na środku folii położyłyśmy kamyczek (nad samym kubkiem). W upalny dzień całość można po prostu wystawić na słońce. Myśmy postawiły go na kuchence i leciutko włączyłyśmy jej ogrzewanie. Woda parując skraplała sie na folii i czyściutka ściekała do kubeczka. Musimy sprawdzić czy w podobny sposób można otrzymać czystą wodę z mieszaniny jednoronej (np, posłodzonej wody, albo soku). Bo oczywiście filtrowanie tych mieszanin nic nie daje. Aga spróbowała i już to wie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz