poniedziałek, 4 sierpnia 2008

Festiwal Wikingów i Słowian w Wolinie

Image Hosted by ImageShack.us
Jedna z mam, która także uczy swoje dziecko w domu, podała na FORUM informację o odbywajacym się w Wolinie Festiwalu Słowian i Wikingów . Pomyślałam, że to tylko 160km od nas , i że fajnie byłoby tam pojechać. Nie musiałam zbyt długo wiercić dziury w brzuchu mojęmu mężowi, bo dla Marka 160 km, to tyle co dla kogoś innego wyjazd do sklepu.
W sobotę, 2 sierpnia, zaopatrzeni w picie i jedzenie, z samego rana ruszyliśmy na północ, do Wolina. Pojechała z nami także koleżanka moich córek, a jednocześnie córka mojej koleżanki. Bardzo się cieszę, że tam pojechaliśmy, to naprawdę była niesamowita impreza. Dla uczestników urządzono obozowisko z namiotami i chatami. Tych namiotów było.... pełno. Cały czas, w każdym miejscu coś się działo ciekawego. Przy różnych namiotach i chatach były osoby, które przedstawiały swoje rzemiosło (garcarstwo, grabarstwo, bicie monet, wyrób podpłomyków, robienie sznurów, kucie itd.). Można było te rzeczy nabyć. Co jakiś czas w kilku miejscach zespoły prezentowały inne umiejętnosci np. chłopcy i dziewczęta z Białorusi pokazywali taniec, Szwedzi różne średniowieczne zabawy siłowe, Ukraińcy walkę rycerską, w końcu na wodzie zespołu z różnych krajów przedstawiły też bitwę morska. Oczywiscie wszyscy byli ubrani w stroje wczesnego średniowiecza. Uczestnicy byli w bardzo różnym wieku: od niemowlęcia noszonego w przescieradle, przez młodzież, do osób starszych. Fajne były sceny (prawdziwe, nieinscenizowane), gdy kupowali miedzy sobą różne rzeczy potrzebne do tej zabawy: jakieś skóry czy miecze. Oprócz tego przygotowywali sobie na średnowieczny sposób posiłki i jedli je przed namiotami.
Po kilku godzinach wyszliśmy stamtąd i wtedy okazało się jak prawdziwe jest w tym wypadku przysłowie: Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje. Kolejki do kas na co najmniej 500 osób. Gdy przyjechaliśmy rano, nie staliśmy w żadnej kolejce.
A wracając do samej imprezy, muszę powiedzieć, że jestem pod wielkim wrazeniem. Kilka razy w życiu byłam w różnych skansenach, ale to nie równa się niczemu. Bo tam były tylko budynki i przedmioty, a tutaj pełno ludzi w odpowiednich strojach, pracujących, bawiących się, walczących. Naprawdę niesamowite wrazenie. Dla dziewczynek także. Okazało sie, że opowiadały o tym swoim kolegom na podwórku. Myślę, że to jest takie zdarzenie, którego łatwo nie zapomną. Ania kupiła sobie na pamiątkę kamyk i monetę, natomiast Agatka łuk i monetę. Po drodze w lesie uczyliśmy się strzelać z tego łuku.
Pietruszewskih z forum ED, bardzo Ci dziękuję - dzieki Tobie tam pojechaliśmy.
Poniżej kilka zdjęć, które być może oddadzą atmosferę tej imprezy.
Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz